Sidi Touré & Friends – Sahel Folk (Thrill Jockey)
Nie tylko Salif Keita realizował muzyczne marzenia pod prąd rodzinnych i społecznych reżimów. Sidi Touré albinosem nie jest, ale tak jak Keita pochodzi z królewskiego klanu. A królom muzykować nie przystoi. Co więcej, swoje pierwsze gitary – łamane ponoć przez starszego brata, zaniepokojonego haniebnym hobby malca – Touré montował w czasie, gdy katastrofalna susza obejmująca także jego rodzinne Goa wykańczała właśnie kilkadziesiąt milionów mieszkańców Sahelu.
Przypominam sobie jeszcze o Alim Farka Touré, jedynym spośród dziesięciorga rodzeństwa, który dożył dorosłości. Myślę o ociemniałej parze Amadou & Mariam, która po wychowaniu potomków buduje dziś szkoły w Bamako. I pojąć nie mogę, dlaczego właśnie tak ekstremalne okoliczności zrodziły ludzi, którzy są dziś kulturalną wizytówką nie tylko własnej ojczyzny, ale wręcz całej Czarnej Afryki… czytaj dalej →
o, sttrasznie mi się podoba ta płyta.
Dobry tekst, a i muzyka po prostu wyrywa z krzesła..