Skąd ten zryw?
IGOR: Zaczęliśmy pracować, rozsyłać, linkować, działać. Sam miałem wtedy okres dużej zajętości, ale Jerzy nie mógł znieść, że to stoi w miejscu. Wytłoczył płyty CD-R, wydrukował ulotki i objeździł wszystkie parki w Warszawie, rozdając rodzicom singielki i opowiadając, że jeśli im się spodobają, to mogą pomóc nam w wydaniu całej płyty. Taka analogowa akcja w tak bardzo wirtualnej kampanii.
JERZY: Chodziłem oczywiście w określone miejsca, które na przykład sam odwiedzałem z rodziną. Spotykały mnie bardzo entuzjastyczne reakcje. Oczywiście część osób nie mogła uwierzyć, że dostają dwa utwory za darmo i nie ma w tym żadnego haczyka. Pozytywne doświadczenie. Gdybyśmy to przewidzieli, to już pierwszego dnia ruszylibyśmy na miasto.
IGOR: Tym bardziej że ci ludzie wrzucali potem zdjęcia na Facebooka i to uruchamiało innych, którzy Jerzego nigdy nie spotkali.
Chodziłeś z Tadzikiem?
JERZY: Nie, ale miałem pomysł zabierania psa. Bo wiadomo, pies dodaje 10 punktów do sympatyczności.
.
Przegadałem z Jerzem Igorem dwie godziny o ich „Małej płycie” (nie tylko) dla dzieci, ufundowanej przez Potrafiących Polaków.
Po długiej drodze premiera w Dzień Dziecka razem z nowym teledyskiem i koncertem na Barce.
.