Zmontowaliśmy na bihajpie wakacyjną kolekcję klasyków starych i nowych, w mojej nieobiektywnej ocenie jedną z najprzyjemniejszych do słuchania (i często oglądania).
Składanka była słodko-gorzka, bo zbieraliśmy ją i publikowaliśmy w czasie kolejnych temperaturowych rekordów, nie tylko w Europie, bo przecież dosłownie i w przenośni płoną też Chiny, Stany, Kanada, w Kyoto jest permanentnie 35 stopni w cieniu.
Ale przy okazji wyszło parę ciekawych historii.
Jak choćby z otwierającym naszą kolekcję letnim klasykiem z Portoryko, bo dosłownie moment wcześniej kolega podesłał mi zeszłoroczny, ostentacyjnie niskobudżetowy teledysk Bad Bunny’ego. Czyli czysty remake klipu, który mamy w wakacyjnych klasykach.
Jeszcze mocniejszy i nie tak pogodny zbieg okoliczności przyniósł klasyk z Turcji. Pisze do mnie tamtejszy korespondent:
You know what? Just two days ago, before you posted it, Özkan, the most prominent legend of MFÖ, passed away. I felt like I had lost one from my close circle, and many people felt so. He is a rock star for us, and with his loss, we all felt like we lost our childhood, memories, first music performances, etc. Now, I’m more happy that you picked Bodrum for this list. Let’s this post stay there for his beautiful memory.
Bo było tak, że nasz wspaniały Turek podesłał trzy propozycje i spytał mnie o radę, co się najbardziej nadaje. Bez wahania wskazałem MFÖ.