Znikam w te skałki powyżej sprawdzić, czy na wyżynach cisza dalej stroi (mam zamiar zmieścić się w czymś takim). W związku z tym i blog na chwilę ucichnie. Dla tych, którzy zaglądają tutaj od niedawna albo trafią po raz pierwszy, garść archiwalnych propozycji do poczytania w wolnej chwili z kilku ostatnich miesięcy:
• Jak powstaje muzyka, czyli o tym, co dzieje się z taśmami po wygonieniu zespołu ze studia, po co komu producent i czym do licha miksowanie różni się od masteringu.
• Czemu ludzie kumają Rothko, a Stockhausena nie, czyli o uprzywilejowanej pozycji trudnej sztuki względem trudnej muzyki. I czemu nie ma perspektyw na zmianę tej sytuacji.
• Spisanych w ramach dziennikarskiego rachunku sumienia 10 sposobów na zgnojenie płyty oraz krótka refleksja nad tym, jakie znaczenie dla stylu pisania o muzyce mają preferencje wzrokowo-słuchowo-czuciowe.
• Wzrokowców odsyłam do wyboru najlepszych okładek pierwszego półrocza 2009. I najgorszych.
• O powodach, dla których w latach 50. panowało przekonanie, że polskiego jazzu nie będzie. I szczególnym kontekście narodzin gatunku w naszym kraju.
• O zagrożonych wymarciem domowych biblioteczkach muzycznych – także tych na dyskach twardych, czyli o pożegnaniu z kolekcją. Tekst z marca, znów aktualny za sprawą nowej aplikacji Spotify na iPhone, która te wizje za moment niechybnie zrealizuje.
• Dochodzenie w sprawie cen biletów koncertowych, czyli dlaczego tak drogo. Główny tekst w Przekroju, post scriptum z wypowiedziami na blogu.
• Największy mistyk naszych czasów? Sylwetka Arvo Pärta oraz zachęta do przesłuchania „In Principio”, nowej płyty Estończyka.
• Listy recenzji oraz wywiadów dostępnych tutaj lub na stronach ?Przekroju? (?Machiny? wciąż w internecie prawie nie ma) są w odpowiednich zakładkach na górze strony. Z krótkich rozmów najfajniej było przyłapać na wagarowaniu Joannę Newsom.
• Wreszcie mnóstwo linków do godnych uwagi artykułów około-muzycznych (głównie z prasy zagranicznej) polecałem w comiesięcznych kioskach.
• A jeśli lubicie czynnie słuchać muzyki, to serdecznie polecam interaktywną piosenkę zespołu Labaut.
• Wciąż nic ciekawego? Na pewno znajdziecie coś dzięki linkom po prawej.
Darzbór!
Udanej wyprawy!
niech cisza gra i śpiewa, pozdrawiam!
Stroi czysto, dźwięcznie i wciąż dziko, w tym tętentem końskich kopyt swobodnie na wyżynach biegających.